Congrats, you deserve it.

Thanks! :)

Wow, congratulations! I wish you further growth :З Your art deserves it :)

Thankies! :3

Congrats! I'm always excited to see a new drawing from you.

Thank you so much! 😊

Gratki~
Trochę wolny jestem w komentarzach ostatnio przez kiepski początek roku. Najpierw chory, potem epizod z nerwicą i teraz znowu chory, byle do wiosny, jak się aura pogodowa poprawi to może człowiek trochę odżyje.

A dzięki.
Wiosna i teraz to dla mnie już powoli robota koło domu, w ogródku konkretnie. Trzeba się odkuć jeszcze od rat przez dodatkowe zajęcie po zwykłej pracy.
Covid lub grypa mnie złapała po świętach w tamtym roku, irytujący brak smaku i węchu, dreszcze... Ale jak moja pojechała do roboty to ja przez dwa tygodnie codziennie coś w mieszkaniu robiłem. (Żeby nie było, musiałem się podnieść bo mnie zaraz wyrzuty jakieś biorą) Z dołu przyszła moja matka - drzewa kurwa nanieś do piwnicy! Chory jesteś! Oj ty bieeedny! Rusz dupę! 15 worków że stodoły!
Ledwo poczłapałem chyba w najgorszym momencie mając 39° i zawroty głowy, bo by mi żyć nie dała, a z korytarza jeszcze słyszałem jak mnie na dole opierdalała gadając z ojcem. XD
Ehhh...
Btw. A ta nerwica to z czego ci się bierze?

Ostatni raz przechodziłem Covida w marcu ub. roku, mamuśka mi go sprzedała jak wpadła do mnie z wizytą. Ale to był ten wariant omikron czy coś, że lżejszy od standardowego i tylko strasznie mnie kaszel męczył, a był taki, że w środku nocy potrafił mnie obudzić.
Moja nerwica to standard na dzisiejsze czasy, przez stres i lekką depresję~

Nie wiem, jaki wariant mnie złapał, ja pewnie przyniosłem go z pracy, albo z jakiegoś wezwania, jak większość innych chorób na którę nie zwracam szczególnej uwagi, przez pół roku jestem przeziębiony. Jeżeli mnie nie powalą... Przynajmniej nie było już takiej spiny jak 3 lata temu, że kwarantanna i tego typu sprawy.
Co do nerwicy, nie znam się zbyt bardzo. Dlatego z ciekawości spytałem.
O depresji nie chce mówić, byłem i tak świadkiem cholernie tragicznych i smytnych zdarzeń w kręgu własnej rodziny którę się do takowej przyczyniły... Ludzie różnie sobie radzą, mam nadzieję że korzystasz z jakiegos rodzaju pomocy, terapii... :)

Nie, nie jestem na żadnej terapii, sam sobie radzę. Znaczy się byłem na konsultacjach i kilku spotkaniach, ale to wszystko, stosuję się do tego co mi lekarz powiedział i jakoś się leci. Nie mam żadnych "niebezpiecznych" myśli, czasem po prostu tylko muszę się "przestawić" jak czuję narastający niepokój - stany lękowe/nerwica/depresja - tak w telegraficznym skrócie~

No to dobrze. :)