ENG~
Ah yes, you take a 15 minute nap and wake up in an unknown timeline. ; v Ma'am M. knows it all too well~
In fact, Ma'am M. suffers from a certain... disease? Disorder? From a strange fantasy creation of my mind that I throw at a character to make its life difficult. ;v Can you call it a strange mixture of hypersomnia, narcolepsy and maybe a bit of coma? She experiences frequent daytime sleepiness, sleeps a lot and deep + has episodes where she just falls asleep too deep... or suddenly falls stiffly to the ground. And she sleeps. Losing consciousness? It's hard to define and it's hard to predict. Sometimes her light goes out and she wakes up 15 minutes later. Sometimes she "wakes up" in her own dream, but cannot move, so just falls asleep again. Sometimes says something in sleep, sometimes reacts, moves, and sometimes she doesn't even move when she is in pain. Sometimes, thankfully very rarely, she sleeps like this for months.
Here we see the awakening from such a loss of consciousness for several months. In the meantime, Ma'am M. was a little absorbed by the surrounding nature, like some old, forgotten building. Yeah, living in the wild without medical care can be difficult for someone with her condition. ;/
How come these months of unconsciousness didn't cause bedsores, hypothermia, starvation, dehydration or, I don't know... death? Well, a blessing in disguise, Ma'am M.'s soul (such an imaginary, magical organ, producing a magical aura, everyone has one ;v), is hybrid. It combines two specific, unique types - the aura of own body and the devouring aura. The aura of own body, or a self-healing aura, as the name suggests - is aimed at healing the being it comes from. Even when Ma'am M. was unconscious, her organs worked quite well, including the soul which naturally tried to keep the body alive, for example by regenerating bedsores caused by lying down still or removing the unpleasant effects of the weather. But how would an unconscious, non-eating and non-drinking Ma'am have the energy for her organs to function at all? This is where the devouring part of her soul comes to the rescue. A devouring aura is nothing but an aura that affects the aura of other beings. In short - if it is needed, it automatically takes the energy of other living things around - animals, plants, anything that has an aura in it, that is, almost everything - it purifies it and takes as its own. Such vampirism. ;v And thanks to this, despite the lack of food and water, Ma'am M. is able to survive her strange sudden sleep. Whether it's luck or bad luck remains a matter of debate. ;T
Don't worry, she finally found professional medical help and although the doctors don't know what is wrong with her and how to heal her, at least she is symptomatic treatment and under care, when sudden sleep does catch her - which absolutely improved her quality of life. ;>
The drawing belongs to me.
The character (Ma'am M.) belongs to me.
Please don't steal from me. ;-;
PL~
Ah yes, bierzesz 15minutową drzemkę i budzisz się w nie wiadomo której osi czasu. ;v Pani M. zna to aż za dobrze~
W rzeczywistości Pani M. cierpi na pewną... chorobę? Zaburzenie? Na dziwny fantasy wymysł mojego umysłu, który ciskam w postać, żeby jej życie utrudnić. ;v Można nazwać to dziwną mieszaniną hipersomni, narkolepsji i może trochę śpiączki? Doświadcza ona częstego poczucia senności w ciągu dnia, śpi dużo i głęboko + miewa epizody, gdzie po prostu zasypia zbyt głęboko... lub nagle pada sztywno na ziemię. I śpi. Traci świadomość? Ciężko określić i ciężko przewidzieć. Czasem światło jej gaśnie i budzi się nagle 15 minut później. Czasem "budzi się" we własnym śnie, ale nie może się ruszyć, więc po prostu zasypia ponownie. Czasem mówi coś przez sen, czasem reaguje, rusza się, a czasem nie porusza się nawet gdy odczuwa ból. Czasem, na szczęście bardzo rzadko, śpi tak miesiącami.
Tutaj widzimy właśnie przebudzenie z takowej, kilkumiesięcznej utraty przytomności. Pani M. zdążyła w międzyczasie zostać trochę pochłoniętą przez otaczającą ją naturę, jak jakiś stary, zapomniany budynek. Ta, życie w stanie dzikim, bez opieki medycznej może być trudne dla kogoś z jej przypadłością. ;/
Jakim cudem takie miesiące nieprzytomności nie spowodowały odleżyn, wyziębienia, wygłodzenia, odwodnienia czy, nie wiem... śmierci? Cóż, Pani M. ma takie szczęście w nieszczęściu, że jej dusza (taki se wymyślony, magiczny organ, produkujący magiczną aurę, każdy taką ma ;v), jest hybrydowa. Łączy w sobie dwa specyficzne, unikalne typy - aurę ciała własnego oraz aurę pożerającą. Aura ciała własnego, lub aura samolecząca, jak sama nazwa wskazuje - nastawiona jest na leczenie istnienia, z którego pochodzi. Nawet gdy Pani M. była nieprzytomna, jej narządy pracowały całkiem nieźle, w tym dusza, która naturalnie starała się utrzymać ciało przy życiu np: regenerując powstałe od nieruchomego leżenia odleżyny czy usuwając nieprzyjemne skutki pogody. Ale skąd nieprzytomna, niejedząca i niepijąca Pani miałaby mieć energię, żeby jej organy w ogóle funkcjonowały? Tutaj z pomocą przychodzi pożerająca część jej duszy. Aura pożerająca to nic innego jak aura wpływająca na aurę innych istnień. W skrócie - jeśli jest potrzeba to automatycznie pobiera energię innych żywych istot dookoła - zwierzęta, rośliny, cokolwiek co ma w sobie aurę, czyli prawie wszystko - oczyszcza ją i przejmuję. Zmienia w swoją własną. Taki wampiryzm. ;v I dzięki temu, mimo braku pożywienia i wody, Pani M. jest w stanie przeżyć swoje dziwne napady snu. Czy to szczęście czy pech pozostaje kwestią dyskusji. ;T
Luz, w końcu znalazła profesjonalną pomoc medyczną i choć lekarze nie do końca wiedzą co jej dolega i jak ją wyleczy to przynajmniej jest leczona objawowo i pod opieką, gdy nagły sen jednak ją dopadnie - co absolutnie poprawiło jej komfort życia. ;>
Rysunek należy do mnie.
Postać (Pani M.) należy do mnie.
Proszę, nie kradnij mi. ;-;
(It's quite an old drawing, it's from the Inktober challenge I did in 2019, I'm uploading it to that account from DeviantArt. ;d)
"Ma'am M. slept a little too long."Ah yes, you take a 15 minute nap and wake up in an unknown timeline. ; v Ma'am M. knows it all too well~
In fact, Ma'am M. suffers from a certain... disease? Disorder? From a strange fantasy creation of my mind that I throw at a character to make its life difficult. ;v Can you call it a strange mixture of hypersomnia, narcolepsy and maybe a bit of coma? She experiences frequent daytime sleepiness, sleeps a lot and deep + has episodes where she just falls asleep too deep... or suddenly falls stiffly to the ground. And she sleeps. Losing consciousness? It's hard to define and it's hard to predict. Sometimes her light goes out and she wakes up 15 minutes later. Sometimes she "wakes up" in her own dream, but cannot move, so just falls asleep again. Sometimes says something in sleep, sometimes reacts, moves, and sometimes she doesn't even move when she is in pain. Sometimes, thankfully very rarely, she sleeps like this for months.
Here we see the awakening from such a loss of consciousness for several months. In the meantime, Ma'am M. was a little absorbed by the surrounding nature, like some old, forgotten building. Yeah, living in the wild without medical care can be difficult for someone with her condition. ;/
How come these months of unconsciousness didn't cause bedsores, hypothermia, starvation, dehydration or, I don't know... death? Well, a blessing in disguise, Ma'am M.'s soul (such an imaginary, magical organ, producing a magical aura, everyone has one ;v), is hybrid. It combines two specific, unique types - the aura of own body and the devouring aura. The aura of own body, or a self-healing aura, as the name suggests - is aimed at healing the being it comes from. Even when Ma'am M. was unconscious, her organs worked quite well, including the soul which naturally tried to keep the body alive, for example by regenerating bedsores caused by lying down still or removing the unpleasant effects of the weather. But how would an unconscious, non-eating and non-drinking Ma'am have the energy for her organs to function at all? This is where the devouring part of her soul comes to the rescue. A devouring aura is nothing but an aura that affects the aura of other beings. In short - if it is needed, it automatically takes the energy of other living things around - animals, plants, anything that has an aura in it, that is, almost everything - it purifies it and takes as its own. Such vampirism. ;v And thanks to this, despite the lack of food and water, Ma'am M. is able to survive her strange sudden sleep. Whether it's luck or bad luck remains a matter of debate. ;T
Don't worry, she finally found professional medical help and although the doctors don't know what is wrong with her and how to heal her, at least she is symptomatic treatment and under care, when sudden sleep does catch her - which absolutely improved her quality of life. ;>
The drawing belongs to me.
The character (Ma'am M.) belongs to me.
Please don't steal from me. ;-;
PL~
(To dość stary rysunek, pochodzi z wyzwania Inktober, które robiłam w 2019 roku, wrzucam go na to konto z DeviantArta. ;d)
"Pani M. spała odrobinę za długo."Ah yes, bierzesz 15minutową drzemkę i budzisz się w nie wiadomo której osi czasu. ;v Pani M. zna to aż za dobrze~
W rzeczywistości Pani M. cierpi na pewną... chorobę? Zaburzenie? Na dziwny fantasy wymysł mojego umysłu, który ciskam w postać, żeby jej życie utrudnić. ;v Można nazwać to dziwną mieszaniną hipersomni, narkolepsji i może trochę śpiączki? Doświadcza ona częstego poczucia senności w ciągu dnia, śpi dużo i głęboko + miewa epizody, gdzie po prostu zasypia zbyt głęboko... lub nagle pada sztywno na ziemię. I śpi. Traci świadomość? Ciężko określić i ciężko przewidzieć. Czasem światło jej gaśnie i budzi się nagle 15 minut później. Czasem "budzi się" we własnym śnie, ale nie może się ruszyć, więc po prostu zasypia ponownie. Czasem mówi coś przez sen, czasem reaguje, rusza się, a czasem nie porusza się nawet gdy odczuwa ból. Czasem, na szczęście bardzo rzadko, śpi tak miesiącami.
Tutaj widzimy właśnie przebudzenie z takowej, kilkumiesięcznej utraty przytomności. Pani M. zdążyła w międzyczasie zostać trochę pochłoniętą przez otaczającą ją naturę, jak jakiś stary, zapomniany budynek. Ta, życie w stanie dzikim, bez opieki medycznej może być trudne dla kogoś z jej przypadłością. ;/
Jakim cudem takie miesiące nieprzytomności nie spowodowały odleżyn, wyziębienia, wygłodzenia, odwodnienia czy, nie wiem... śmierci? Cóż, Pani M. ma takie szczęście w nieszczęściu, że jej dusza (taki se wymyślony, magiczny organ, produkujący magiczną aurę, każdy taką ma ;v), jest hybrydowa. Łączy w sobie dwa specyficzne, unikalne typy - aurę ciała własnego oraz aurę pożerającą. Aura ciała własnego, lub aura samolecząca, jak sama nazwa wskazuje - nastawiona jest na leczenie istnienia, z którego pochodzi. Nawet gdy Pani M. była nieprzytomna, jej narządy pracowały całkiem nieźle, w tym dusza, która naturalnie starała się utrzymać ciało przy życiu np: regenerując powstałe od nieruchomego leżenia odleżyny czy usuwając nieprzyjemne skutki pogody. Ale skąd nieprzytomna, niejedząca i niepijąca Pani miałaby mieć energię, żeby jej organy w ogóle funkcjonowały? Tutaj z pomocą przychodzi pożerająca część jej duszy. Aura pożerająca to nic innego jak aura wpływająca na aurę innych istnień. W skrócie - jeśli jest potrzeba to automatycznie pobiera energię innych żywych istot dookoła - zwierzęta, rośliny, cokolwiek co ma w sobie aurę, czyli prawie wszystko - oczyszcza ją i przejmuję. Zmienia w swoją własną. Taki wampiryzm. ;v I dzięki temu, mimo braku pożywienia i wody, Pani M. jest w stanie przeżyć swoje dziwne napady snu. Czy to szczęście czy pech pozostaje kwestią dyskusji. ;T
Luz, w końcu znalazła profesjonalną pomoc medyczną i choć lekarze nie do końca wiedzą co jej dolega i jak ją wyleczy to przynajmniej jest leczona objawowo i pod opieką, gdy nagły sen jednak ją dopadnie - co absolutnie poprawiło jej komfort życia. ;>
Rysunek należy do mnie.
Postać (Pani M.) należy do mnie.
Proszę, nie kradnij mi. ;-;
Category Artwork (Digital) / Fantasy
Species Unspecified / Any
Size 1280 x 1280px
File Size 614.9 kB
FA+

Comments