Słowa Nadziei #4: O związkach cz.3
18 years ago
General
Płciowość jest newralgicznym punktem, bo jest związana z przekazywaniem Miłości i życia. Dlatego szatan będzie za wszelką cenę będzie próbował przemienić Wasze współżycie w egoistyczne zaspokajanie Waszych żądz. Wtedy druga osoba stanie się dla Was przedmiotem, choć się do tego nigdy nie przyznacie. Popęd seksualny jest dobry i zdrowy, ale też wystawiany na bardzo silne działanie szatana. Dlatego Kościół się przeciwstawia seksowi bez ślubu. Bo dopiero związek sakramentalny uświęca Was i Bóg Wam dopomoże (jeśli Go o to poprosicie i będziecie z Nim współpracować), aby współżycie było oddaniem się z Miłości współmałżonkowi, a nie braniem go z pożądania.
Tak samo antykoncepcja. Abstrahując już od tego, jakie szkodliwe efekty uboczne ma antykoncepcja hormonalna, ale czemu antykoncepcja służy? Abyście w fazie płodnej, kiedy jest największy popęd, mogli uprawiać seks bez zapłodnienia. Moi Drodzy, jeżeli chcecie poczekać na dzieci, a naprawdę się kochacie i szanujecie , to czy będziecie w stanie się powstrzymać parę dni od współżycia? Ja wiem, hormony buzują wtedy, ale jest i największe niebezpieczeństwo, że wpadniecie w pożądanie, bo i pokusa jest największa.
Amen.
Tak samo antykoncepcja. Abstrahując już od tego, jakie szkodliwe efekty uboczne ma antykoncepcja hormonalna, ale czemu antykoncepcja służy? Abyście w fazie płodnej, kiedy jest największy popęd, mogli uprawiać seks bez zapłodnienia. Moi Drodzy, jeżeli chcecie poczekać na dzieci, a naprawdę się kochacie i szanujecie , to czy będziecie w stanie się powstrzymać parę dni od współżycia? Ja wiem, hormony buzują wtedy, ale jest i największe niebezpieczeństwo, że wpadniecie w pożądanie, bo i pokusa jest największa.
Amen.
FA+

Nie wstąpiłem do seminarium, ale myślę nad wstąpieniem do zakonu.
Czasy się zmieniają, to fakt. Ale to, co dobre było, jest dobre nadal, a to, co było złe - pozostaje złe. Czasem tylko ludzie tracą w tym całym hałasie rozeznanie, albo sami specjalnie zagłuszają sumienie swoje i innych.
Znasz Desideratę?
zaspokajanie żądz wcale nie musi prowadzić do instrumentalnego traktowania partnera... to zależy tylko od człowieka, i nie ważne tutaj jest czy jest się przed czy po ślubie... są tacy którzy partnera/partnerkę będę traktować jak przedmiot nawet po ślubie w dziesięciu obrządkach
dla mnie to jest proste, a co jest złego w robieniu sobie dobrze? gdyby Bóg tego nie chciał to by nie dał nam takich możliwości...
Wróg jest zwłaszcza w tej kwestii cholernie podstępny i zrobi wszystko, żeby odwrócic priorytety. Dlatego obroną przed tym jest ślub - sakrament ten uświęca związek, ale i łoże. Wtedy Bóg chroni małżonków przed wpływem Złego specjalną łaską (oczywiście, jeśli tego chcą i o to poproszą).
Nie ma nic złego w robieniu sobie nawzajem dobrze, pod warunkiem, że oddajecie się sobie wtedy z i w Miłości, a nie bierzecie sobie siebie nawzajem, bo macie chcicę. Różnica jest niby subtelna, a jednak kolosalna.
Bóg dał nam również ręce - czy to znaczy, że wolno nam jest udusi innego człowieka? Przecież gdyby nie chciał, abyśmy się nawzajem dusili, to nie dałby nam rąk... - to jest ten sam typ rozumowania. Bóg dał nam wiele darów, bo nam ufa, ale my często robimy z nich zły użytek.
Oczywiście, masz rację, że nawet małżonkowie po ślubie kościelnym mogą profanowac seks (zesztą - swój związek też mogą zamienic w piekło). Sakrament małżeństwa jest taką tarczą przeciw Złemu, którą można użyc, albo i nie - mamy w tej kwestii (jak i w każdej innej) wolną wolę.
Pozwól, że namówię Cię na taki eksperyment - zanim następny raz pójdziesz do łóżka z Twoim Wilczkiem, pomódlcie się razem do Boga i poproście Go o potrzebne łaski na te chwile (i zresztą w ogóle też).
Ogólnie tym artykułem chciałem wyjaśnic, jakie jest stanowisko Kościoła w tej sprawie i dlaczego. Wielu księży niestety często nie do końca potrafi to wyjaśnic, a argument \"bo Kościół tak naucza\" jest mało przekonywujący. Wszystko w nauczaniu Kościoła ma swoje głęboko przemyślane przyczyny i - wbrew temu, co większośc ludzi sądzi - nie jest tylko po to, by utrudnic ludziom życie. Zresztą - jeśli się komuś nie podoba, to nie ma nigdzie obowiązku przestrzegania nauczania Kościoła. Ale chodzi tu o bycie konsekwentnym w podejmowanych wyborach.
ale tak na serio, Bóg i wiara to szosa dwukierunkowa, wierny dostaje przykazania, dogmaty oraz pomoc i oparcie ze strony instytucji i równocześnie z tym zgadza się na przestrzeganie pewnych zasad oraz na jakieś formy kontroli i nadzoru... jeżeli chcesz iść do nieba to musisz liczyć się z tym że istnieje piekło i że tam też możesz trafić
sprawa chyba jest prosta, jeżeli chcesz grać to musisz zaakceptować reguły gry, i nikt cię do tego nie zmusza. na szczęście żyjemy w miarą wolnym państwie i nikt nie zmusza nas do wiary w to czy tamto... to jest tylko i wyłącznie kwestia naszego osobistego wyboru, i nawet jeżeli ty w to nie wierzysz to uszanuj wiarę kogoś innego...
A ponoc żyjemy w takim oświeconym i tolerancyjnym świecie. Szkoda tylko, że toleruje się wszystkich oprócz chrześcijan. Na Zachodzie wolno zabijac swoje nienarodzone dzieci, a nie wolno nosic krzyżyka na szyi w miejscach pulicznych... paranoja...
Poza tym - moim zdaniem łatwe życie nie daje dośc satysfakcji ani szczęścia. Jest jakby rozmyte...
Dlatego jestem ascetą. To daje mi wolnośc, radośc i szczęście, jakiego nie doznałem za czasów swojego dzieciństwa, kiedy w zasadzie niczego mi nie brakowało, bo byliśmy dośc zamożną rodziną.
Zresztą - samodyscyplina jest charakterystyczna nie tylko dla chrześcijaństwa - większośc wspaniałych religii, takich jak np. buddyzm, a także wielcy greccy filozofowie nauczali o samodyscyplinie i wiczeniu się w cnotach.
To tylko dzisiaj żyjemy w jakichś takich dziwnych czasach, gdzie ludziom się nic nie chce. ;-P